Ballada balkonowa
Pisałem o wojnie na Ukrainie, o przesileniu powiatowym. Konflikty są wszędzie i dotykają nas na każdym kroku. Nie warto w nich walczyć tylko je wykorzystywać do wzmocnienia nas samych. Można z nich czerpać wiedzę, jak je wykorzystać do naszych celów. Poznawać ich przyczyny i uczyć się je rozwiązywać. Jako, że konflikty są wszędzie to teraz o konflikcie może przyziemnym choć jednocześnie nadziemnym. Wspólnoty mieszkaniowe to temat rzeka. Mieszkańcy mają przebogaty arsenał konfliktów. Potrafią spierać się o wszystko, co można powiązać z korzystaniem ze wspólnego budynku. W tym akurat pokłócili się o balkony. Stało się to w pewnej wspólnocie. Balkony w dużym bloku były w zrujnowane. Odpadały tynki, pękały płytki i szyby w uszkodzonych szklanych balustradach. Zagrażało to bezpieczeństwu mieszkańców i przechodniów. Ktoś tę sprawę zgłosił do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego (PINB). Ten nakazał wspólnocie mieszkaniowej naprawę uszkodzeń. Wynika to z tego, że przepisy Prawa budowlanego nakładają obowiązki związane z utrzymaniem obiektu w należytym stanie technicznym na właściciela lub zarządcę nieruchomości. Skoro zaś zarząd nieruchomością wspólną sprawuje wspólnota mieszkaniowa, a do części wspólnych można zaliczyć elementy konstrukcyjne budynku, jakimi są balkony oraz elementy elewacji, to ona winna je naprawić. Zarząd wspólnoty odwołał się od tej decyzji. Przegrał i następnie w skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Warszawie, twierdził, że przed wydaniem nakazu naprawy balkonów PINB winien ustalić, kto rzeczywiście powinien być jej adresatem. W ocenie zarządu wspólnoty zobowiązani do naprawy balkonów powinni być właściciele mieszkań z balkonami. WSA stwierdził, że rację w sporze ma nadzór budowlany i uznał, że nakaz wyremontowania balkonów skierowano w sposób prawidłowy do wspólnoty mieszkaniowej. Balkony są bowiem częścią wspólną nieruchomości. Po tym wyroku WSA wspólnota naprawiła balkony, ale wniosła skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną wspólnoty. Stwierdził, że balkony, tarasy lub ich elementy mogą być uznane za wchodzące w skład nieruchomości wspólnej, choćby służyły one do wyłącznego użytku osób zajmujących określony lokal. Zatem jeżeli obowiązki wynikające z Prawa budowlanego dotyczą części wspólnych nieruchomości, adresatem nakazu ich wykonania pozostaje wspólnota mieszkaniowa a nie poszczególni mieszkańcy (współwłaściciele).
No cóż, chciałoby się rzec nieznajomość prawa szkodzi. Zapewne w zarządzie byli ci współwłaściciele wspólnoty, którzy nie mieli balkonów (;)). Powstał zatem konflikt przyziemno - nadziemny. Swoista ballada balkonowa wynikająca z przedłożenia własnych interesów nad rozsądnym postrzeganiem rzeczywistości. Jaka z tego nauka: mierz siły na zamiary. Zanim wjedziesz w konflikt sprawdź realia i jego podłoże, a może unikniesz strat.