Wiatr przewrócił drzewo na samochód…
Mieliśmy kilka dni wietrzej pogody. Ofiarą Nadii, która nadciągnęła na razie z północy i zachodu (miejmy nadzieję, że ze wschodu Nadia albo, co gorsza Władymir nie powieje) , padło wiele drzew, które padały, gdzie popadnie. Czasami padły niegroźnie a czasem padły powodując szkody. Zdarzyło się, że ofiarą ich padania były zaparkowane pod drzewami samochody. Pytanie, czy rzeczywiście to padanie drzew spowodowane było tylko siłami natury, a może jeszcze czymś. No cóż, w prawie, siła wyższa uwalnia od odpowiedzialności albowiem pomimo rozwoju wiedzy i technologii jesteśmy od natury zależni i wobec jej siły często bezbronni. Tyle, że wśród kilkudziesięciu drzew tylko kilka się przewróciło powodując szkody. Wina to wiatru, czy może ich właścicieli? Co zatem zrobić, gdy na nasze wymarzone auto, a nie daj Bóg na nas upadnie drzewo? Trzeba gromadzić dowody, bo dowody są podstawą wykazania ewentualnej odpowiedzialności właściciela drzewa. Pewnikiem jest, że przewraca się drzewo najsłabsze. Najczęściej chore lub uszkodzone przez wcześniejsze kataklizmy. Jeżeli dojdzie do szkody trzeba co do zasady uwiecznić miejsce zdarzenia. Każdy ma w telefonie aparat fotograficzny. Można wezwać policję, ale jeżeli nie ma poszkodowanych to policjanci nie będą zbyt chętni do przyjazdu. Policjant może co najwyżej sporządzić notatkę i potwierdzić fakt upadku drzewa na samochód. Reszta spoczywa na nas. Zatem świadkowie, zdjęcia i przede wszystkim udokumentowanie stanu drzewa. Jeżeli stwierdzimy, że jest zakorniczone, spróchniałe to musimy to udokumentować. Trzeba przy tym pamiętać, że drzewa po upadku są szybko uprzątane. Czas ma tu duże znaczenie. Ważne jest uzyskanie opinii dendrologicznej bo to ona będzie miała tu podstawowe znaczenie. Listę biegłych dendrologów znajdziemy na stronie internetowej Sądu Okręgowego. Trzeba pamiętać o tym, że właściciel terenu, na którym stoi drzewo, nie odpowiada za szkody przez nie spowodowane na zasadzie ryzyka, a jedynie na zasadzie winy. Co to za różnica? Taka, że właściciel lub zarządca terenu powinien dbać o stan nieruchomości. W przypadku budynku nie może nam spaść dachówka lub przysłowiowa cegła na głowę. Podobnie jest z drzewami. Są piękne i dają wiele ale w zamian trzeba o nie dbać. Wycinać, przycinać i w razie konieczności usuwać w zamian sadząc nowe. Brak reakcji właściciela na zły stan drzew stanowi o jego winie. Jeżeli drzewo było zdrowe, a przewróciło się wyniku wichury, to siła wyższa – właściciel jest wolny od winy i nie ma mowy o jego odpowiedzialności. Jeżeli natomiast drzewo było chore, i przewróciło się w wyniku wichury – wtedy właściciel ponosi odpowiedzialność za wyrządzone tym upadkiem szkody. Na to właśnie potrzebne są dowody. W sprawach sądowych w takich przypadkach podstawą są dowody i owa opinia dendrologa, który może wskazać, że przyczyną przewrócenia się drzewa był jego stan, a właściwie stan zaniedbania w jego pielęgnacji. Oczywiście poza samym przewróceniem się drzewa trzeba wykazać jeszcze wysokość szkody jaką ponieśliśmy, co jest stosunkowo proste i związek przyczynowy pomiędzy upadkiem drzewa, a powstaniem szkody, co też nie jest trudne do osiągnięcia. Najtrudniejszym, co nie znaczy, że niemożliwym do osiągnięcia, jest wykazanie, że to właściciel (zarządca drogi) przyczynił się do przewrócenie drzewa poprzez swoje zaniedbania. Zawsze też dobrze mieć pełne ubezpieczenie Autocasco, bo te okrojone ubezpieczenia z uwagi na niższą cenę, nie zawsze uwzględniają tego typu szkody. Wówczas to ubezpieczyciel będzie ewentualnie dochodził zwrotu wypłaconego odszkodowania od właściciela drzewa w drodze roszczenia regresowego, a my będziemy spać spokojnie. Jeżeli nie mamy takiego ubezpieczenie pozostaje nam gromadzić dowody lub nie parkować pod drzewami w czasie wiatru.
Spokojności i bezwietrzności …